Malarstwo Piotra Worońca jr
Dla czytelników Arteonu z pewnością nie jest tajemnicą, że zazwyczaj moją uwagę zwracają obrazy z kręgu sztuki figuratywnej. Na całe szczęście, co jakiś czas jednak napotykam na swojej drodze malarstwo nieprzedstawiające, które porusza mnie do tego stopnia, że zmuszony jestem porzucić wygodną strefę komfortu i zrewidować własne, ustalone już wcześniej przyzwyczajenia estetyczne. Abstrakcyjne, wyciszone kompozycje Piotra Worońca juniora zachwyciły mnie swoim szczególnym, materialnym pięknem, wynikającym nie tylko z wzajemnego układu przedstawionych elementów, użytych zestawień kolorystycznych ale również z zastosowania prostych, surowych, bardzo dalekich od szlachetności materiałów. Im dłużej przyglądałem się dziełom rzeszowskiego artysty, od niedawna świeżo upieczonego doktora malarstwa na Uniwersytecie Rzeszowskim, tym bardziej nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ich spokój jest tylko pozorny, że pod maską wyciszenia, za zasłoną ładu i porządku kryje się cała paleta emocji, liryzm, zamrożone napięcie, ujawniające się w relacji pomiędzy poszczególnymi elementami kompozycji ale również oddziaływania na siebie kolejnych warstwa malarskich obrazu. Gdy zacząłem śledzić dokładnie dorobek artystyczny malarza, szczególnie zainteresował mnie jego dialog z medium malarskim, fascynacja materią i używane przez niego strategie, mające na celu twórcze przekształcanie i przekraczanie granic medium, w którym pracuje.
Dla Piotra Worońca juniora niezwykle istotny jest fizyczny kontakt z materią malarską. Swoje kompozycje już od wielu lat tworzy głównie na ciężkich, drewnianych płytach, które oprawia we własnoręcznie wykonane deseczki, przymocowane od tyłu, co nadaje jego kompozycjom dodatkowy element trójwymiarowości. Samodzielnie przygotowuje grunty, w niektórych miejscach grube warstwy farby nakłada szpachlą, dążąc do uzyskania wyrazistej faktury, w innych farba kładziona jest niezwykle wręcz lekko i gładko. Wybór twardego, ciężkiego podłoża malarskiego ma znaczenie zarówno symboliczne jak i praktyczne. Z jednej strony, pozwala mu to na swobodne posługiwanie się ulubioną szpachlą, przykładanie dużego nacisku na lico obrazu bez obawy o uszkodzenie delikatnego płótna. Z drugiej jednak, jest to świadectwo zainteresowania artysty nieklasycznymi, nietradycyjnymi rozwiązaniami malarskimi, związanymi z jego poszukiwaniem prawdy i jak największej prostoty w malarstwie, niechęci do wszelkiej sztuczności i patetyzmu.
Budując formę swoich obrazów Piotr Woroniec junior opiera się na kontrastach i podziałach. Kompozycje przedzielają ostre, proste linie. Powstają prostokątne lub kwadratowe komórki, pozostające ze sobą relacji, choć najczęściej jest to relacja oparta na przeciwieństwie. W obrębie jednej kompozycji zestawia ze sobą wspomniane już fakturę i gładkość, geometrię z elementami organicznymi, porządek z chaosem. Zwyczajowe szarości, błękity, granaty i beże w jego pracach dopełniają niewielkie plamy, czasem wręcz kropki ostrego, wybijającego się koloru. W późniejszych latach (2016 – 2018) artystę zafascynuje idea multiplikacji. Podziały obecne w obrazie zaczną wynikać nie z rozrysowania prostych linii na powierzchni jednolitego podłoża, lecz z zestawienia ze sobą zbioru niewielkich, osobnych prac (na płótnach lub kartonach), które po umocowaniu jedna przy drugiej stworzą razem zunifikowany malarski organizm, rodzaj poliptyku zbierającego w jedną, epicką opowieść małe fragmenty różnych narracji. Czasem, jak np. w pracach z cyklu „Fragmenty”, lub w obrazie „Wytwórnia”, na płaski ekran obrazu nakłada malarsko opracowane kształty geometryczne, które uwypukla poprzez otoczenie ich mistrzowsko opracowanym cieniem. W ten sposób wprowadza w dziele to ukryte napięcie, wyczuwalne przez widza, wynikające m.in. z kontrastu płaskiej przestrzeni z iluzyjnie trójwymiarowymi elementami kompozycji wyrastającymi z tła, jednocześnie zmagając się z jednym z najważniejszych ograniczeń medium w którym pracuje – z jego dwuwymiarowością.
Sądzę, że najważniejsza zmiana w myśleniu o dziele, która miała daleko idące skutki dla formy obrazu Piotra Worońca juniora, dokonała się w latach 2014 – 2015. Szukając nowych dróg wyrazu, które pozwoliły by mu opisywać i przekształcać rzeczywistość, artysta odkrył dla siebie obiekt znaleziony. I tak na powierzchni jego obrazów pojawiać się zaczęły przypadkowo znalezione na ulicy kartki papieru, skrawki opakowań, stare karty biblioteczne, które ktoś wyrzucił z likwidowanej czytelni czy wreszcie – spis utworów do nabożeństwa, zgubiony przez kościelnego organistę, który stał się głównym bohaterem pracy „Play-lista”. Oczywiście, dostrzec tu można nie tak odległe echo rewolucyjnej myśli dadaistycznej. Podobnie jak Duchamp, Piotr Woroniec junior dostrzega piękno gotowego przedmiotu, podnosi „śmieć” do rangi sztuki. W przeciwieństwie jednak do swojego poprzednika, ani na chwilę nie przestaje być malarzem. Dokonuje selektywnego wyboru płaskich, papierowych przedmiotów, myśląc o nich nie jako samodzielnych bytach, lecz fragmentach kompozycji malarskiej, ściśle zintegrowanych z obrazem. Choć artystę fascynuje również ich fizyczne piękno, to jednak szczególnie interesuje go ładunek emocjonalny, jaki mogą wnieść do powstającego dzieła. Interesująca staje się ich historia, zapis cudzych wspomnień, dłonie ludzi, z którymi kiedyś weszły w kontakt. Choć obiekty znalezione na ogół stają się centralnym punktem obrazu, wokół którego malarz buduje tak treść jak i formę dzieła, to jednak w twórczości Worońca funkcjonują wyłącznie jako znaki, liryczne nośniki emocji, kotwice, łączące to co wokół nas z tym co w obrazie, punkty wyjścia dla przekształceń istniejącej i w efekcie kreacji nowej, alternatywnej rzeczywistości malarskiej. Nie mogą istnieć samoistne, najważniejsza staje się ich egzystencja w powiązaniu z kontekstem malarskim.
Zafascynowany takimi twórcami jak np.: Mark Rothko (który ponoć używał oleju silnikowego jako medium w swoich pracach), Jean-Michel Basquiat (który w swojej twórczości często odchodził od klasycznego płótna), Antoni Tàpies, czy też mistrz pop-artowskiego kolażu Robert Rauschenberg, oraz twórcy sztuki informel, Piotr Woroniec junior w ostatnich latach coraz bardziej wciela się w rolę reżysera który ARANŻUJE dzieło. Pragnąc zintegrować malarstwo z otaczającą go rzeczywistością, maluje „wszystkim po wszystkim”. Podczas tworzenia używa narzędzi technicznych, budowlanych. W jego dziełach pojawiają się fragmenty materiałów, faktura uzyskiwana jest coraz częściej nie poprzez grube nałożenie farby, lecz dzięki wklejonym tkaninom. Powstają obrazy na styropianie, malarskie kubiki, ogromne, monumentalne deski z przyklejonymi kawałkami szmat i niewielkie tonda na które nakłada farbę grubymi impastami. W tym czasie ustala ostatecznie swój własny, charakterystyczny sposób malowania (czy też, jak sam nazywa ten proces, MODELOWANIA) w którym łączy (ponownie gra kontrastów!) emocjonalny gest rozchlapywania farby, wywiedziony jeszcze z czasów Pollocka z medytacyjnym, powolnym rozprowadzaniem materii malarskiej po płycie przy pomocy ukochanego narzędzia, czyli szpachli. Sam opisuje swój akt tworzenia w następujący sposób: Sam proces dzieli się na dwa kluczowe etapy. Pierwszy – to sposób emocjonalnego zapisu malarskiego metodą action painting; drugi, będący przeciwieństwem takiego zapisu, wzbogaca i porządkuje chaotyczną płaszczyznę obrazu poprzez użycie nowego medium. Spontanicznie rozchlapywane i narzucane farby na zagruntowane podłoże zostają w drugim etapie skorygowane poprzez użycie masy szpachlowej, która ten przypadek porządkuje i nadaje mu inny wymiar. Równocześnie wklejane i wprasowywane w kit szpachlowy obce materiały (kartki , fragmenty tekstów, opakowań) zostają włączone w proces modelowania, a zakrywane i odsłaniane tworzą zupełnie nową strukturę, nabierają nowych treści. Istotnym i frapującym doświadczeniem jest eksperymentowanie z podłożem i medium. Materiałem wiodącym okazała się szpachla samochodowa (wood filler), która w finalnym procesie, poprzez zeszlifowywanie jej wierzchniej warstwy, częściowo zakrywa emocjonalną strukturę malarską, tworząc zróżnicowaną, płaskorzeźbioną fakturę, kontrasty plam barwnych i specyficzny rysunek. Znaczącym dla całego procesu staje się przypadek, jego sposoby ujarzmiania i włączanie go w proces formotwórczy. Piotr Woroniec junior, rozwijając twórczo ideę obiektu znalezionego włączonego w obszar obrazu, jednocześnie tworzy fundamentalną, autorską teorię obrazu jako „Modelu Zastępczego”.
Czym jednak jest ów model zastępczy? Model – to obraz. Modelowanie obrazu to proces, podczas którego artysta skupia się na istotnym detalu, znaczącym szczególe, najważniejszym elemencie kompozycji, jej formalnej i treściowej dominancie (często jest to wspominany już obiekt znaleziony), aranżując wokół niego całość przedstawienia. Ale co właściwie ma ten, gotowy już model, nam, widzom, a może bardziej samemu malarzowi zastępować? Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Należy przede wszystkim zauważyć, że obrazy Worońca, choć abstrakcyjne, powstają z inspiracji przedstawieniową rzeczywistością wokół niego, dziełami sztuki figuratywnej i, przede wszystkim, naturą. Język sztuki figuratywnej wydaje się jednak malarzowi zbyt ubogi, zbyt prosty, by wyrazić między innymi stany emocjonalne, które towarzyszą mu podczas odbioru, przeżywania zjawisk i wytworów świata natury i kultury. Piotr Woroniec junior tworzy więc nową rzeczywistość, w której zastępuje realne obiekty i wydarzenia, lirycznymi znakami, barwami, kształtami geometrycznymi, aranżowanymi od nowa na powierzchni płyty malarskiej. W swoim modelu koduje myśli, uczucia, wydarzenia i inspiracje. Żeby unaocznić to na prostym, konkretnym przykładzie: kolor niebieski, którym pokrywa fragment powstającego obrazu, zastępować może np. błękit nieba, którym zachwycił się kilka dni wcześniej. Model zastępczy pozwala mu więc na osobistą wypowiedź, zastępując werbalne sposoby komunikacji. Nie bez znaczenia pozostaje również użycie w procesie modelowania niestandardowych materiałów malarskich, którymi malarz świadomie zastępuje usankcjonowane przez wieki europejskiej sztuki: blejtram, płótno i pędzle. Piotr Woroniec junior, który w centrum swojej twórczości umieścił polemikę z tradycją malarską a formą swoich modeli stara się przekraczać ograniczenia medium, który szuka nowego, bardziej osobistego języka dla ukazania własnych uczuć i przeżyć, zawsze pozostanie w bliskiej relacji z historią sztuki, naturą wokół niego i emocjami w nim samym, bo stanowią one dla niego niewyczerpane źródło inspiracji. Jak sam mówi: Sztuka żywi się sztuką. Słowo, dźwięk, kształt oraz wszystkie zmysły są znaczące dla twórcy, który kumuluje rejestruje chłonie wiele sytuacji, zdarzeń i emocji. Ich sublimacją wypadkową staje się obraz. Takie pojmowanie znaczenia obrazu jest dla mnie istotne. Ta konkretna kompozycja, forma modelu obrazu zastępuje treści, ale nie odcina się od natury, pejzażu, przedmiotu, sytuacji społeczno-psychologicznych, relacji osoby z drugim człowiekiem. Nie jest obojętna wobec uczuć, emocji, miłości, dobra, piękna.
„Wielowątkowy zamysł przedstawienia nurtujących mnie problemów to zderzenie wizji życiowej, treści i czystej artystycznej formy malarskiej. Poprzez taką koncepcję prawda o egzystencji dana jest w jednym akcie w sposób zmysłowy, wizualny. Człowiek z natury lubi odbicia. Dla mnie ważne są emocje i autentyczność”.
„Wielowątkowy zamysł przedstawienia nurtujących mnie problemów to zderzenie wizji życiowej, treści i czystej artystycznej formy malarskiej. Poprzez taką koncepcję prawda o egzystencji dana jest w jednym akcie w sposób zmysłowy, wizualny. Człowiek z natury lubi odbicia. Dla mnie ważne są emocje i autentyczność”.
Copyright © 2021 Piotr Woroniec Jr . All rights reserved.